lis 30 2002

Abstrakcja


Komentarze: 0

Ogrom kształtów przewijał się przez salę, wypełnioną hiperbolidalnym powietrzem. Chociaż czas jeszcze nie nadszedł, łatwo dało się wyczuć jakże charakterystyczną atmosferę napięcia i ogólnego dyskomfortu. Wszyscy krzątali się jak pracowite mrówki, podczas ostatniego poszukiwania budulca. Zamęt nieopisywalny żadnym, nawet najbardziej skomplikowanym równaniem, nieprzedstawialny nawet w postaci kunsztownej trójlistnej rozety, rozpościerał się w nieskończonych krzywych biegunowych, od początku aż po sam koniec. Każda niewiadoma, podróżowała na własnej spolaryzowanej do granic perfidii płaszczyźnie.
Każdy lęk takowej niewiadomej, z siłą wykładniczą implodował na inne. Nawet malutkie parametry, zasiewały horyzontalny terror, wyrażający się cyklometrycznie. I nagle, bez zbędnych ceremonii, z charakterystycznym łoskotem brzęczących klamerek, tak szybko jak rośnie silnia (w przedziale liczb całkowitych), na skrzydłach inwersyjnej funkcji kwadratowej, z potęgą w prawej dłoni, wtargnął jak elektron w barierę potencjałów! Trygonometryczna panika, wypełniła dendryty jak dobry gradient. Zdecydowanie zwiększyła się różnica, w szeregu arytmetycznym sekwencjonowania dopaminy. Poziom serotoniny zaczął maleć jak logarytm po symetrii względem osi odciętych. Przy koncentracji dążącej do nieskończoności, granica nerwów również umiejscowiła się w plus nieskończoności. Nie było mowy o wyrugowaniu zmiennej niższego rzędu, byłoby to zbyt prozaiczne, funkcja nadrzędna była w tym punkcie nieróżniczkowalna. Po falowej konsternacji, młoteczek i kowadełko złowieszczo wibrując, spowodowały liniowy wzrost adrenaliny. I wtedy się zaczęło, zachrypniętym głosem wypowiedział złośliwą sentencję : "Wyciągamy karteczki, pod oknem pierwsza grupa...". Hasło konkretne jak Postulat Bohra, spowodowało ogólne niezadowolenie. Zdegustowani powierzchownością postanowili uwolnić się od złowieszczych schematów, nie trzeba było długo czekać. Jeden z nich z impetem wyszedł na porysowaną nożem ławkę, unosząc ramiona do góry, przyginając wypełnioną setkami procentów głowę do klatki piersiowej i kurcząc się w swoisty kłębek, zaczął wydawać charkliwe odgłosy. Inny z nich, komentując zdarzenie z nutką aprobaty w głosie, ryknął : "Patrzcie on jest kondorem! My wszyscy jesteśmy kondorami!". Nie trzeba było wiele czasu aby przekonać się, że jest tak faktycznie. Sala wypełniła się, dziwnymi totemami, do złudzenia przypominającymi te szlachetne ptaki. W tak wyuzdanej sytuacji, ten który pędzi na pierwiastku, Procesor Potęgowej Inwencji, zafrasował się śmiertelnie. Cały jego misterny plan, kultywowany w sinusoidalnej stagnacji, legł w gruzach niczym mityczna Atlantyda. W obliczu takiego problemu postanowił działać wbrew sobie. Z siłą trójwymiarowej macierzy, wskoczył na stolik i pełnym majestatyczności głosem zaskrzeczał jak stara winylowa płyta. Po chwili kilka szybkich ruchów rękami, sprawiło że jak piórko oderwał się od ziemi : "Prędko huncwoty! Wylatujemy w przestrzeń nieeuklidesową!". Ledwie skończył akcentować ostatni wyraz i wzbił się w przestworza szybciej niż zwielokrotniona parabola o współczynniku zdecydowanie większym od jedności. Zaraz za nim, pełna entuzjazmu wyleciała reszta.
Pląsali w przestworzach, jak nuty na pięciolinii. Kombinacje bez powtórzeń następowały jedna za drugą jak w szeregu geometrycznym. Nie było końca permutacjom i wariacjom ułożeń w przestrzeni. Po kształcącym przelocie, Mistrz Kombinator, gromkim głosem ryknął : "A teraz, jak dzikie kaczki formujemy klucz!". Wszyscy posłusznie ułożyli się w ślusarską formację. Widok był naprawdę imponujący. Trzepoczące szkrzydła wesoło furgotały na jesiennym zefirku. Nieustanne modulacje, tworzyły iluzję fali prostokątnej, o wysokości wykładniczo zależnej od ilości skrzydeł, które trzepotały w danym przedziale czasowym. Prezes Koła Iluzji Całkowalnej, energicznie krzyknął : "Patrzcie i uczcie się! Teraz tym kluczem otworzymy wszystkie zamki! Zaczynamy od Malborka, do dzieła!". I polecieli. I podobno latają tak do dzisiaj, tym zsimplifikowanym kluczem, a nie istnieje zamek, ani kłódka której otworzyć nie są w stanie. Wszystko to tylko kwestia czasu...

yaqb : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz